Wszystko ma swój koniec, a już taki drobiazg jak blog na pewno. Powód jest prozaiczny: skonczyło się miejsce na zdjęcia (onet daje 7mb).
* * *
Koniec bloga zastaje mnie w dołku wykresu W (wykresu samopoczucia emigranta) i poważnie się zastanawiam co ja tutaj robię i dlaczego mi właściwie było w Polsce źle. Strasznie mnie denerwują wszyscy próbujący Polskę oczerniać, a już szczególnie jeśli robią to złośliwie i nietrafnie. Wszedłem więc chyba w okres idealizowania rzeczywistości po drugiej stronie wzgórza. Nawet udaję, że nie dostrzegam buraka-idioty-kłamcy-kryminalisty (Endrju) na stanowisku wicepremiera, a już Roman Giertych jako minister edukacji jest mi dość obojętny, bo ani nie zaszkodzi, ani nie zrobi tego co należy zrobić. Na sformułowanie „moherowe berety” natomiast mam już alergię i chyba przez nie przestanę lubić D.Tuska, którego zawsze darzyłem sympatią, a który ten debilny termin wymyślił.
Siedziałbym sobie w cieplutkim mieszkanku z cudowną panoramą Poznania za oknem, maj rozkwitałby wiosną, do pracy miałbym 10 minut (łącznie z jazdą windą), w „Złotym Groszu” kupowałbym bułeczki i smaczny chlebek o niemal dowolnej porze, „Żywiec” i „Lech” kosztowałyby troszkę ponad 2 złote, a w drodze do rodzinnego miasta sprawdzałbym na autostradzie, czy fabryka nie kłamała pisząc jakie maksymalne osiągi ma moje auto.
Przydałaby się jakaś odświeżająca wyprawa za ocean, ale taka się niestety za prędko nie szykuje..
* * *
Suplement do tego posta dopisał Peter Costello, australijski minister finansów. Nadwyżka budżetowa pozwalająca na obniżkę podatków o 36 miliardów dolarów, dodatkowe pieniądze na inwestycje w infrastrukturę drogową, obniżenie najwyższych stawek podatku, dodatkowe pieniądze dla rodzin z dziećmi, dla każdego coś miłego. Minister umiejący krok po kroku wprowadzać liberalizm do gospodarki jednocześnie informując, że najbardziej chce pomóc tym najbardziej potrzebującym (a dokładnie mówiąc tym, którzy mają najwięcej głosów, czyli średnio zarabiającym i rodzinom z dziećmi). Duet Howard (konserwatysta i monarchista) jako premier i Costello (liberał i monetarysta) jako minister finansów bardzo mi się podoba i szkoda by było wyjeżdżać z tego kraju póki oni obaj są u jego steru.
Zaraz potem włączam wiadomości TVP, a tam się zastanawiają czy zamknąć za kratki urzędującego wicepremiera.
I jak tu do licha myśleć o powrocie?
* * *
Wszystkich, którym się jeszcze nasze tu pisanie nie znudziło zapraszam na stronkę: