Ja w czasie spaceru od Bondi do Bronte latałam za biegającym Tomaszem pilnując go by nieświadomie nie poszedł w ślady samobójców w Sydney, którzy sobie upodobali to miejsce na zakończenie własnego życia.
Przemo na zmianę zajęty był pstrykaniem zdjęć, albo dźwiganiem ze Sławkiem wózka po schodach na przepięknej ścieżce nad brzegiem oceanu.
Za to nasza córka Ewka, miała romantyczny spacerek.
Przemo powiedział mi, po spacerze, że słyszał jak Mateusz mówił na placu zabaw do dzieci :
- Over there, there’s my girlfiend – wskazując palecem na Ewkę.
Niestety my z Sydney wyjechaliśmy i teraz dziadek musi Ewkę trzymać za rękę na spacerach
*zdjęcia by Iza i Sławek (www.salmatis.blog.pl)